Niestety nie wszystko idzie po naszej myśli, tak jakbyśmy chcieli. Mimo przygotowań, mimo treningów i tak pojawiły się problemy nie do przeskoczenia. Co się stało? Na 90% Olo nie jedzie z nami do Iranu. Ambasada Irańska w Polsce zagubiła potwierdzenie zezwolenia na otrzymanie wizy, przesłane z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Iranie. Olo miał wylatywać 19 lipca z Lwowa do Teheranu i tam na nas czekać. W ten sposób stracił bilet i prawdopodobnie jedyną możliwość na wylot do Iranu. Jeszcze walczymy, ale są nikłe szanse sukcesu. Jedynce co pozostaje to próbować otrzymać wizę na lotnisku w Teheranie (jest to mało możliwe) lub po prostu odpuszczenie Iranu. Od Ola teraz zależy co zrobi... najbliższe kilkanaście godzin pokaże na czym stoi. Z drugiej strony, jest też dobra strona tego wypadku. Olo nie zdążyłby wyrobić wizy rosyjskiej (przez opóźnienia z wizą irańską), a teraz będzie miał na to czas.
Reszta ekipy odebrała dzisiaj wizy rosyjskie i jutro przesyła dokumenty do Ambasady Iranu w Warszawie. Modlimy się, żeby nie było takich problemów jak z Olem. Chcemy wyrobić wizę w trybie przyspieszonym. Oby się udało.
Zostały 2 tygodnie do wyjazdu. Nie mamy jeszcze wiz więc żyjemy w niepewności. Kupiliśmy już bilety do Lwowa, ale nie mamy tam załatwionego noclegu. Wszystko będzie dogrywane na dniach. Na całe szczęście kończymy kompletować sprzęt. Otrzymaliśmy m.in. śpiwory od firmy Cumulus. Są świetne. Wielkie i puchowe mumie. Ciężko je upchać do małego worka.
Domka zabrała się za rozkładanie namiotu, które dostaliśmy ze sklepu Trekker Sport. Samotne rozkładanie nie było łatwe, ale jak będzie więcej osób to na pewno pójdzie sprawniej. Efekty pracy Domki można zobaczyć na fotkach poniżej. Przedstawimy nasz nowy dom.
Jajo natomiast otrzymał od firmy Freeway sprzęt do kręcenia filmów. Wypożyczono nam kamery Go Pro 3, dzięki którym nasz film po wyprawie będzie wyglądał bardzo profesjonalnie. Otrzymaliśmy także trochę gadżetów do kamer.
Jeszcze nie było o Remiku. Dzięki niemu do naszej wyprawy dołączyła się firma Med Service. Ku jej uprzejmości, otrzymaliśmy wyposażone apteczki na każdego uczestnika wyprawy. Miejmy nadzieję, że się nie przydadzą, ale dobrze mieć je przy sobie. Bardzo za nie dziękujemy.
To tyle z prezentów, które otrzymaliśmy od sponsorów. Resztę rzeczy kupujemy na własną rękę i coraz bardziej żyjemy wyprawą. Już tak blisko, a tyle rzeczy do zrobienia. Trzymajcie kciuki!